Długo się nie
odzywałem, nie wiem czy ktoś to w ogóle zauważył, tęsknił... haha!
Mówiąc
skrótem w zbyt wielu miejscach musiałem być w zbyt krótkim czasie. Wiem, że to
stara, powracająca wymówka, dlatego zająłem się tym (czasem i miejscem) dogłębniej
i zamieściłem swoje przemyślenia w felietonie, który znajdziecie najnowszym wydaniu
Monitor Magazine.
Przez dwa
tygodnie września ładowałem baterie smażąc się na Teneryfie, niestety mam wrażenie jakby to było rok temu... a od paru miesięcy piszę bloga Zupa z Bobra
dla zwierciadlo.pl.
Dość tłumaczenia
i nudzenia, czas na przepis!
Tapenade z fig i oliwek
4 duże, dojrzałe
figi
Garść czarnych
oliwek*
1-2 anchovies
1/2 ząbka czosnku
1 cm czerwonego
chilli
1 łyżka pistacji
1 łyżeczka
kaparów
1 łyżeczka
musztardy ziarnistej
Skórka starta z ½
pomarańczy
5-6 łyżek oliwy z
oliwek
Sól morska
Świeżo zmielony
pieprz
Potnij figi na
kawałki i zmiksuj blenderem z pozostałymi składnikami (oprócz soli i pieprzu) na
gładką masę. Dopraw solą i pieprzem do smaku a jeżeli „tapenada” jest zbyt
gęsta/sucha dodaj więcej oliwy lub soku z pomarańczy.
Doskonale pasuje
jako dodatek do jagnięciny, kaczki lub gęsi. Ze świeżym chlebem nie ma sobie
równych ;)
*Najlepiej macerowanych
a nie z zalewy.
9 komentarzy:
Zawsze drepczę po Monitor pierwszego dnia, kiedy wyjade mi się, że już jest dostępny w Empikach - i zawsze zaczynam od Twojego felietonu :)
alez sie cholernie z tego ciesze bardzo! supermilomi :D
Owszem, znamy i lubimy bobrową zupę, ale też wyczekujemy Ciebie tutaj :D bo od tego się zaczęło ;)) cmoki from little Opole :D
Ja tesknilam, i to jeszcze jak :)
A tapenade przeciekawa. Takiej jeszcze nie widzialam. Ty to masz leb!
Dzieki Maggie :D niestety mam tylko oko, podpatrzylem to polaczenie u pewnego szefa a raczej szefowej ;)
A ja właśnie ostatnio się zastanawiałam dlaczego nie piszesz.
Fajnie,że jesteś Arku. :)
Pozdrawiam!
Ciekawy sposób na tapenade :). Jeszcze takiego nie robiłam, ale wszystkiego warto spróbować ;).
Doskonale ten brak czasu rozumiem, sama na niego cierpię. Świetny przepis!
Kombinuję, gdzie by tu Monitor podczytać, w każdym razie gratuluję niezmiennie!
Co do tapenade z oliwek, to jestem zdania, że nie tylko lepiej użyć tych macerowanych zamiast z zalewy, a w ogóle nie próbować z 'zalewowymi'. Mają inny smak (w zalewie), mało esencjonalny - lubię je wrzucić np. do makaronu, ale jeśli mają grać główną rolę, to wg mnie nie dają rady.
Prześlij komentarz